.....


11 lipca 2019, 19:42

Pojawił się nagle i tak samo szybko zniknął. Dawał wsparcie, dobre rady i znaczył bardzo dużo.Nieprzespane noce i milion wiadomości dawały mi poczucie, że ktoś może poprostu być - nie żądając nic w zamian.Tak bardzo chciałam być ważna. I byłam. Czułam to.W jego słowach, w gestach i w wyznanych marzeniach. Byłam obecna w każdym dniu zaniedbując przy tym wszystko inne. Bo wtedy nic nie miało znaczenia. To był chyba najlepszy rok. Bo jak można nazwać inaczej to że jest się dla kogoś każdą minutą. Chyba nawet każdą sekundą. Nie było dnia bez wiadomości i bez myślenia o sobie nawzajem. A teraz pozostaje tylko żal, że to co było takie najważniejsze nagle staje się obce i bez znaczenia. A mieliśmy trwać zawsze przy sobie. Mieliśmy być dla siebie podporą. Mając prawie 30 lat nie ma się już łez a bynajmniej ja ich nie mam. Wiem, że mówiłam że będę przy nim tyle ile będzie chciał , ale nie sądziłam że tak nagle przestanie mnie potrzebować. Nie wiem czy boli mnie bardziej jego milczenie czy moja samotność. Wiem, że czuje ogromną pustkę której nie da się wybić codziennością. Brakuje mi go, ale jedyne co mi pozostaje to samotny papieros i wspomnienia. Nie udało mi się uratować tej przyjaźni. Ale będę czekać żeby znowu stanąć obok Niego...

 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz