13 kwietnia 2020, 18:58
Czasem żałuję, że mamy zdolność do przypominania sobie różnych sytuacji... i to zazwyczaj tych, których nie chcemy pamiętać. Siedząc od tylu tygodni w domu zaczęły mnie dopadać wspomnienia. Przez zamknięte oczy widze jak wiele złych chwil było w moim życiu i do których sama doprowadziłam. Nic nie może wytłumaczyć naszych wyborów i chodź podejmujemy je często pod chwilą emocji to myśle, że wszystkie są jak najbardziej świadome. Nadszedł czas, w którym nic już nie można zmienić a jedyne co nam pozostało to rozpamiętywanie. A to nikomu nie służy. Nie da się żyć , nie zadręczając sie przeszłością, a o ile łatwiej by było... Mogłabym się spakować , wrócić tam skąd przyleciałam i nie witając się z nikim zacząć nowe życie. Dziś zaczęłam żałować spalonych mostów...myśle że kiedyś mogłabym tam wrócić. A teraz nie wiem jak znaleźć swoje miejsce na ziemi, jesli ma sie tylu wrogów. Ile razy próbowałam zaczynać życie od nowa, zawsze wszystko się sypało i to właśnie przez przeszłość. Nigdy jej nie zmienie, nigdy jej nie naprawie. Siedzę przybita i tak bez żadnych szans na jakieś lepsze życie. Nie wiem jak zabić w sobie te uczucie żalu i niespęłnionego życia. Czym kolwiek zajmę głowę na chwilę to te dawne zło wchodzi do mnie przez zamknięte okno.